Wróć do poprzedniej strony

7 grzechów Social Selling

pawel-maczka
Paweł Mączka
CEO

Nie wystarczy działać, żeby… zadziałało. Sprzedaż w mediach społecznościowych rządzi się swoimi prawami. Warto je poznać, aby nie marnować energii i nie tracić prędkości. To maraton, w którym wygrywają ci, którzy myślą strategicznie, a jednocześnie wykazują się empatią i elastycznością. A jakie chwyty są zabronione? Poniżej znajdziecie 7 grzechów, które moim zdaniem powinniśmy unikać jak ognia. A może jednak nie unikać, tylko wyciągać odpowiednie wnioski do działania.

W akcji bez reakcji

Dziś wiele relacji biznesowych przeniosło się do świata online. Nie oznacza to jednak, że nie trzeba o Klienta zadbać! Nikt nie lubi być traktowany jak lead, dlatego w Social Sellingu nie ma miejsca na bezpruderyjną bezpośredniość. Zanim zaczniesz wysyłać oferty czy zaproszenia na spotkania w wiadomościach prywatnych, daj się poznać.

Z pewnością wielu z nas spotkało się z masowymi wysyłkami wiadomości prywatnych na LinkedIn. Przeczytaj to, przyjdź tu, zajrzyj do załącznika, a później skontaktuj się ze mną. Zanim zasypiesz ludzi informacjami zapytaj, czy w ogóle są nimi zainteresowani. Zbyt szybkie “zaatakowanie” propozycjami może zniechęcić Twojego Klienta na długi czas.

Cisza w eterze

Networking w sieci nie idzie po Twojej myśli? Zastanów się, czy rozmawiasz z właściwymi ludźmi. Twoja sieć kontaktów powinna być zbudowana nie tylko z potencjalnych Klientów, ale także współpracowników, partnerów biznesowych, byłych Klientów czy znajomych z branży. W końcu w pracy nie kontaktujemy się wyłącznie z Klientami.

Dzięki tej różnorodności kontaktów zyskasz możliwość rozmawiania z ludźmi na różne tematy, a także wzmocnisz swoją wiarygodność. Dotychczasowi partnerzy biznesowi z pewnością chętnie potwierdzą Twoje kompetencje. Pozwoli to na początku działalności zwiększyć ruch i wzbudzić zainteresowanie wokół Ciebie i Twojego projektu.

Pitu-Pitu

Nikt nie reaguje na Twoje posty i artykuły w Social Mediach? Być może tworzysz treści niedopasowane do Twojej grupy docelowej. Warto pamiętać, że media społecznościowe to nie słup ogłoszeniowy. Oczywiście, jest tu miejsce na reklamę, ale przede wszystkim na dostarczanie konkretnych wartości.

  • porady
  • trendy
  • dyskusje biznesowe i rozwój zawodowy
  • newsy i aktualności

Ludzie chcą czytać o rzeczach, które bezpośrednio ich dotyczą. W dobie przesytu informacjami warto, aby treści były przede wszystkim użyteczne dla odbiorców. Bliskie skóry, ich zainteresowań i wyzwań. Konkretne.

Malowana trwa

Ludzie doskonale wiedzą, kiedy udajesz. Prowadząc sprzedaż w mediach społecznościowych po prostu nie warto tego robić. Zadbaj o to, aby Twój profil na LinkedIn (i nie tylko) był wypełniony prawdziwymi i niezbędnymi informacjami. Twoje doświadczenie, informacje o firmie, rekomendacje i profesjonalnie przygotowane zdjęcie. Opowiedz swoją historię w kompetentny sposób.

Warto zadbać o estetykę grafik zamieszczanych w postach oraz w tle profilu, sumiennie wypełnione informacje i merytoryczne treści. Jednocześnie nie przechodźmy ze skrajności w skrajność. Codziennie inne selfie, kilka publikacji na LinkedIn dziennie czy zbyt duża aktywność w mediach społecznościowych mogą sprawiać wrażenie, że dążymy do bycia “celebrytą”, nie ekspertem w swojej dziedzinie. Wszystko z umiarem!

Too small talks

Jeżeli Ty nie wychodzisz z inicjatywą rozmowy, nie oczekuj, że inni będą to robić. W mediach społecznościowych jest podobnie, jak na konferencjach branżowych. Warto otworzyć się na innych i… rozmawiać! Nie bój się zadawać pytań i udzielać w dyskusjach. Jeżeli zachowasz merytoryczny poziom, zadziałasz na swoją korzyść.

Pamiętaj, że nie zawsze musisz rozmawiać o biznesie. Czasami ludzie chcą po prostu wymienić doświadczenia, zapytać o radę lub poznawać się wzajemnie. Warto dać sobie i innym szansę na takie nie sprzedażowe, zwyczajne rozmowy. W ten sposób budują się relacje, które w odpowiednim czasie zaowocują współpracą. Nie oznacza to jednak, że jeżeli wyczujemy moment, nie możemy zaproponować swojego produktu lub opowiedzieć o firmie. Wręcz przeciwnie! Warto to jednak robić taktownie i wtedy, gdy faktycznie takie informacje mogą się komuś przydać.

Śpiesz się powoli

Budowanie marki osobistej jest jak pieczenie chleba. Najpierw powinniśmy zrobić zakwas – zbudować solidną podstawę, czyli np. zadbać o profesjonalny profil na LinkedIn i wypełnić go wartościowymi treściami. Następnie zagnieść ciasto, które będzie rosło, czyli budować wartościową sieć kontaktów. Warto temu wszystkiemu dać czas, aby nabrało objętości i siły. Jeżeli zbyt wcześnie włożymy chleb do pieca, wyjdzie nam zakalec. Podobnie, jeśli zbyt wcześnie zaczniemy sprzedawać, społeczność może się do nas zniechęcić.

Możesz wybrać dwie drogi: rozwijać markę osobistą i sukcesywnie zyskiwać kolejnych klientów lub potraktować LinkedIn jak platformę do cold mailingu i nawiązać rozmowy z 1-2% osób, z którymi się skontaktowałeś. Pamiętaj jednak, że spalone mosty nie tak łatwo odbudować! Ludzie nie lubią, gdy próbuje im się coś sprzedać bez pytania o zgodę.

Kolosy-silosy

Nie ma social sellingu bez współpracy marketingu i sprzedaży. Właśnie na tym opiera się ta strategia – wykorzystywaniu narzędzi marketingowych do pozyskiwania nowych klientów. Aby zrealizować cel, potrzebni są specjaliści z różnych obszarów działalności organizacji. Specjaliści ds. produktów, liderzy, handlowcy. To oni mają wiedzę i możliwości bezpośredniego kontaktu z potencjalnymi klientami.

Nie ma grzechu, którego nie da się naprawić. Po co jednak wydłużać swoją drogę do celu? Podczas realizowania strategii social selling warto pamiętać, że rozmawiamy z ludźmi i sami nimi jesteśmy! Idea human to human sprawdza się tutaj doskonale. Strategiczne, długofalowe działania i szczere, ludzkie podejście przynoszą najlepsze efekty.

Chcecie dowiedzieć się, jak skutecznie wdrożyć strategię Social Selling do firmy? Zapraszamy na nasze szkolenia!