Wróć do poprzedniej strony

Nie samym LinkedIn marka żyje

Marlena Stremler

Serwis dla profesjonalistów i biznesmenów święci dziś triumfy – przybywa użytkowników, a zaangażowanie rośnie z dnia na dzień. Zachwyty LinkedInem są oczywiście uzasadnione, jednak warto nieco ostudzić ten entuzjazm i spojrzeć nieco szerzej na swoją strategię komunikacji. Dlaczego?

LinkedIn – zbawca sektora B2B

Tak było niemal z każdym nowym kanałem – eksperci przedstawiali go jako remedium na całe zło: spadającą sprzedaż, niskie zaangażowanie odbiorców i zasięgi, spadek zaufania do marek… to trochę „dieta cud” dla marketerów. Zdradzę Wam sekret: tak, jak od picia zielonej herbaty nie schudniecie 10 kilogramów, tak od postowania na LinkedInie nie staniecie się milionerami. Każdy kanał wymaga trzech rzeczy: czasu, konsekwencji i inwestycji.

LinkedIn – jeden na milion

„To rewolucyjny kanał, na którym są wyłącznie Klienci. Zero spamu” – skądś to znacie? Rozczaruję Was, nikt tam nie czeka przebierając nogami żeby kupić Wasz produkt. Im więcej pojawia się użytkowników i treści, tym większe są również oczekiwania co do jakości publikacji. Zaangażowanie odbiorców staje się coraz większym wyzwaniem, podobnie jak w innych kanałach. Na LinkedIn faktycznie o wiele łatwiej dotrzeć do decydentów, jednak tutaj również trzeba się napracować, żeby zbudować zasięg, zaangażowanie, a przede wszystkim zdobyć ich zaufanie.

LinkedIn – why so serious

Wielu użytkowników kładzie nacisk, i głośno o tym mówi, aby nie mieszać stylu komunikacji na LinkedIn z tym, co publikujemy w bardziej lifestylowych mediach społecznościowych, szczególnie na Facebooku. I rzeczywiście, nie ma tam miejsca na memy czy zdjęcia z wakacji. Nie warto jednak przechodzić ze skrajności w skrajność, bo podstawą powinna być przede wszystkim spójność komunikacji marki. Szczypta humoru czy poluzowanie krawata nie jest żadnym faux pas. W końcu social media są dla ludzi! Warto zatem być blisko ich potrzeb i zainteresowań.

LinkedIn to kanał, który zdecydowanie warto włączyć do swojej strategii komunikacji, jednak nie kosztem innych aktywności. Pamiętajmy, że tylko działania na wielu kanałach przyniosą dotarcie do szerszego grona odbiorców, a co za tym idzie świadomość marki, a także sprzedaż. Inwestujmy zatem w LinkedIn, ale się w nim nie zatracajmy.